„Miejsce dla każdego”: Sprzedawcy uliczni wyrzuceni z plaż w Les Sables d’Olonne

Sprzedawcy uliczni , którzy sprzedają chichis, chouchous, pączki i inne zimne napoje, nie cieszą się już dużym szacunkiem na plażach Wandei, gdzie w wyniku konfliktu skonfliktowali się z miejscowymi handlarzami.
Są eksmitowani przez gminy, a ich szef chce skierować sprawę do sądu. W Les Sables-d'Olonne zostali nawet wyrzuceni z Grande Plage.
Nie ma już wózków zygzakiem między serwetkami, ku wielkiemu rozczarowaniu Farida, który przyjechał z rodziną... „Uliczni sprzedawcy, to część pocztówki. Nie pójdę do sklepu, żeby coś kupić, wolę być obsłużony na miejscu” – mówi.
Ci handlarze nadal krążą po niektórych plażach Wandei, ale nie ma ich już w Les Sables. Wraz z innymi handlarzami, Ayda poprowadziła bunt.
„To niesprawiedliwe, bo płacimy opłatę, mamy wymagania, które musimy spełnić. To nieuczciwa konkurencja wobec nas, wobec naszych kolegów. To nasze źródło utrzymania” – uważa.
Razem z partnerem zapłaciła 8000 euro za koncesję. Jefferson Fertel jest menadżerem O Pirates, firmy zatrudniającej około trzydziestu ulicznych sprzedawców w Wandei. Według niego, nie przyćmiewają oni plażowych chat.
„Nie zajmuję przestrzeni publicznej, więc nie obowiązują mnie te same zasady. Sprzedaję lody, pączki, napoje i czekoladki. To ich główna działalność; wierzę, że dziś jest miejsce dla każdego” – podkreśla.
Ratusz również. W zeszłym roku ogłosił nawet przetarg na koncesję. Żadna firma nie odpowiedziała. Jean Eudes Cassès, zastępca ds. handlu, żałuje tej bezprawnej instalacji. „Od 30 lub 40 lat oferują nam chichis i pączki w swoich koszykach. Ku uciesze plażowiczów. Społeczność nie ma żadnego interesu w sprzeciwianiu się temu” – mówi.
Pirat skieruje spór do sądu. W międzyczasie policja miejska otrzymała nakaz wydalenia wszystkich ulicznych sprzedawców z głównej plaży.
RMC